Na tapczanie siedzi leń…

Czemu chłopcze tak naprędce z tyłu chowasz obie ręce?
Bo mam ręce lewe obie i totalnie nic nie robię!

Coraz głośniej krzyczą przedstawiciele pokolenia „Mi się należy„. Słychać dźwięki oburzenia i rozczarowania. Pojawiają się też nerwy, czasem obojętność. Do tego stopnia paradoksy, że w środę udajemy że się nie znamy, a w czwartek jak gdyby nigdy nic – jest ok. Krzyk wybrzmiewa w postaci gestów, czynów i zachowań. Gdy emocje są ostudzone, czas by kilka zdań napisać.


Życie krótkie jest i należy spędzać je na rzeczach ważnych, istotnych i przede wszystkim przyjemnych.

Niestety w Naszym Kolegium nie ma na to czasu. Liczy się tylko tu i teraz. Liczę się tylko JA i czubek mojego własnego nosa. Ktoś ma mieć gorzej – nieważne. JA mam mieć dobrze. Mam nic nie robić i mieć jak w raju.

Atmosfera gęstnieje – postanowiłem zareagować. Przy najbliższej okazji powiem Wam to również w twarz. Czas pandemii więc spotykamy się mniej niż zazwyczaj. Komuś może zechce się to przeczytać. Komuś może nawet zechce się pomyśleć, czy to nie przypadkiem o nim. Jeszcze kogoś innego może zmusi do myślenia. Ktoś się zastanowi, może nawet coś zmieni. Ktoś poczuje, że to go rzeczywiście nie dotyczy i za uogólnienie od razu przepraszam. Ktoś nie zrobi z tym zupełnie nic. Tak jak do tej pory. Ktoś uda, że to nie do niego. Szybko kliknie na obsadę, zobaczy gdzie jedzie i dlaczego nie tam gdzie chce. Zanim jednak zobaczy na swój mecz, tradycyjnie popatrzy co mają inni i dlaczego więcej i bliżej. Każdy zrobi jak zechce. Tak jak do tej pory.

Mi się należy” – takie mamy podejście i taki model pokolenia prezentujemy. Wyniesione to z domu, czy może zapisane już w genach? Ciężko powiedzieć.

Tworząc grupę ludzi zarządzających tym Kolegium doskonale zdajemy sobie sprawę, że będziemy krytykowani. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ktoś, kto czymś zarządza jest krytykowany. Tak było, jest i będzie. Argumenty krzykaczy są bardzo mocne. Czasami tak mocne, że powalają na ziemię. Jeśli jakiś pominąłem – przepraszam.

– Dlaczego on ma mecz, a JA nie mam?
– Dlaczego oni jeżdżą na okręgówkę, a JA nie jeżdżę?
– Dlaczego on ma 3 mecze, a JA tylko 2 mecze?
– Dlaczego ty sędziujesz blisko, a JA daleko?
– Dlaczego jadę z tym sędzią, a nie z tym?
– Dlaczego do tej pory miałem dobrą obsadę, a teraz już drugi raz mam B klasę?
– Dlaczego starsi sędziowie mają lepsze mecze ode mnie?
– Dlaczego nie awansowałem do okręgówki? (nie ma znaczenia, że w tym sezonie byłem  w B klasie i awansowałem do A)
– Dlaczego nie ma mnie w obsadzie, jak jeszcze sanepid do mnie nie dzwonił o kwarantannę?
– Dlaczego ten nowy co przyszedł już ma CLJ, a JA jeszcze nigdy nie miałem?

Jak nie jest tak jak chcę JA, JA i JA i jeszcze JA. JA też tak chcę! To jest jedno wielkie dziadostwo.

Ano jest dziadostwo moi Drodzy. Zanim odpowiem, a przynajmniej postaram się odpowiedzieć na większość tych pytań, pozwolę sobie na chwilę analizy tego co było i jest obecnie.

Początkowy okres Naszej działalności, to czas kiedy w MZPN istniały limity wieku sędziów. Stąd decyzja o powołaniu Kadry Młodzieżowej. Było w niej sporo młodych i zdolnych sędziów. Spotykaliśmy się przynajmniej raz w miesiącu. Pisaliśmy testy, szkoliliśmy się, omawialiśmy swoje mecze. Fajny czas.
Wprowadziliśmy również dla arbitrów z Kadry obowiązkowe arkusze samooceny. Wymyśliliśmy jako pierwsi w Polsce – „obserwacje z linii”. Wszystko w jednym celu. Coś kogoś nauczyć, coś przekazać, coś podpowiedzieć.

Wraz z upływem czasu mijał zapał i wszystko zdychało. Kiedy trzeba coś robić – jakie to trudne. W naszym przypadku niewykonalne. Arkusze samooceny były oddawane coraz rzadziej. Jak już ktoś coś przysłał to istny raj i idylla. Same plusy. Elementów do poprawy nie sposób było dostrzec i nic to, że mecz w B klasie ledwo dokończony. Uczciwa samoocena to istota szkolenia na każdym etapie. Na tym początkującym zwłaszcza. Sędziowie idealni. Samooceny umarły.

Umarły też obserwacje. Niższa ocena, to momentalnie larum i wycie do księżyca. Nie zrobiłem żadnego błędu, nie lubią mnie. Myślenie zupełnie z kosmosu.

Umarły w końcu i testy. Już pomijam, że najwięksi prymusi pisali na poziomie 12-tu punktów z 30-tu możliwych. Większość nawet nie wiedziała, że trzeci raz z rzędu odpowiada na te same pytania. O zaliczeniu na minimum, oczywiście nie było mowy. Każde pytanie, po każdym teście było szczegółowo omawiane. Strata czasu.

O zgrozo, a spróbujcie takie coś wprowadzić dla sędziów klasy okręgowej!!! Samooceny, testy… . Koniec świata.

Limity wieku zniesiono. Na całe szczęście dla wszystkich.

Dzisiaj ci „Wielcy ” Sędziowie krzyczą najgłośniej, a na pewno już najdobitniej potrafią napisać na mesengerze. Zrugać obsadowego, zlinczować mnie, czy pastwić się nad koleżanką.

Sędzia B klasy dostaje do sędziowania B klasę, albo A klasę na linii? Niepojęte. Oczywiście zarazem skandaliczne. Jak takie dziadostwo można dać komuś do sędziowania? Nie daj Boże jeśli takie „coś” trafi się sędziemu głównemu z wybitnej klasy okręgowej. Ligi piątej, która w kolejności jest szóstą. Ten to dopiero potrafi pojechać po rajtach. Dziadostwo okropne. Odmowa meczu następuje nawet na kilka godzin przed zawodami. Oczywiście za pośrednictwem komunikatora Mesenger. Nie ważne, że jest 6 czy 7 godzina rano. Wszyscy mają stać na baczność i kajać się za to co właśnie zrobili.

Środek nocy to też dobra pora do ataku. Warto przecież wtedy przypomnieć obsadowemu i członkom Zarządu że są beznadziejni.
Jak można dawać „młodych” na mecz klasy okręgowej na linię, a nie mnie??? Ma dawać mnie i już!!! Jak to główny mnie nie chcę??? A poza tym jak już o okręgówce mowa, to od razu można przypomnieć referencikowi, dlaczego to nie JA tam jestem na środku tylko jakiś inny, dużo słabszy ode mnie arbiter.

Takich przypominań, natręctw i zwykłego braku kultury jest wiele. Na mojej osobie nie robią one żadnego wrażenia. Jesteśmy ludźmi, którzy mają co robić. Zarabiamy na tyle godnie, że nie interesuje Nas kto, ile, gdzie i z kim ma mecze. Sędziowanie to dla Nas pasja. To możliwość oderwania się od codziennych obowiązków, a jeśli uda się jeszcze pomóc komuś – to mega fajnie.
Takiego myślenia niestety nie ma. Nie ma też żadnej dyscypliny. Jeśli komuś się ufa, to się go nie kontroluje. To Nasz błąd. Jest zbyt dużo luzu i pomijania pewnych i jasnych reguł.

Z takim złym myśleniem i złym nastawieniem  to Kolegium nigdy nie pójdzie już bardziej do przodu. Etap na którym obecnie jesteśmy to nasz sufit możliwości przy takim podejściu. Mamy arbitra w IV lidze i 8 w klasie okręgowej. Gdy zaczynaliśmy, w IV lidze nie było nikogo. W klasie okręgowej było raz dwóch, czasem trzech – bez szans na cokolwiek. Nie ma rywalizacji sportowej. Chyba, że taka na zasadzie, kto sędziuje gorzej i kto napisze na mniejszą ilość punktów. Są za to wielkie roszczenia, pretensje i wszechogarniające lenistwo.

Idzie to w złą stronę. Oczywiste kwestie są nieoczywiste. Doszukuje się drugiego dna. Z czego to wynika nie mam zielonego pojęcia. Dochodzi do takich sytuacji, że ludziom dorosłym trzeba tłumaczyć jak dziecku w przedszkolu – a i tak nic z tego nie wynika.

Dylemat mega ważny. Zarobić na meczu 100 zł czy wybrać swoje i innych zdrowie? Co tam…stówka ważniejsza. Nawet nie ma chwili zastanowienia. Ludzie kochani!!!

Sam nie wiem co myśleć o tej pandemii ale na Boga!!! Są jakieś procedury, przepisy i zdrowy rozsądek. Jeśli jestem sędzią głównym w meczu, w którym grał zarażony COVIDEM zawodnik to logiczne jest, że ktoś to zgłosi do sanepidu. Jeśli sanepid zadecyduje o kwarantannie – to nie sędziuję. Proste. Z tym nie ma co dyskutować. Moja 6 letnia córka to zrozumiała i nawet się ucieszyła, że tata był w domu.
Jeśli sanepid jest na etapie dochodzenia, to oczywiste jest że nikt z Nas do czasu wyjaśnienia sprawy nie deleguje na mecz tych sędziów. Skoro drużyny nie grają, żeby nie wystąpiła ewentualna możliwość zarażenia innych, to oczywiste jest, że sędziowie też nie sędziują!!!
Jeśli sprawą zajmie się sanepid i wyda pozwolenie na prowadzenie spotkań, to sędzia wraca do obsady. Jeśli to zbyt trudne, napiszę prościej i krócej. Jeśli ktoś może sędziować to sędziuje. Jeśli nie może to nie sędziuje!

Jeśli ktoś myśli tylko o sobie i swoim portfelu to jest to jego problem. Jeśli sędziowanie to sposób na życie, to dlaczego nic z tym nie robicie? Dlaczego nie zajmiecie się własnym rozwojem? Nie weźmiecie do ręki książki z Przepisami Gry? Nie ma na to czasu – zapewne, ale co tu wymagać jak często nawet nie ma czasu zadzwonić do drugiego sędziego i umówić się na mecz. Dochodzi do sytuacji, że spotykacie się dopiero na stadionie i każdy jedzie Bóg wie jak. Często do  samego końca nie wiadomo czy jedzie. To podstawy kultury i współżycia w danej organizacji. Rzeczy oczywiste. Dla starszych Kolegów Sędziów – to zachowania, które nie mieszczą się w żadnych granicach przyzwoitości.

Nie ma żadnej rywalizacji i samodyscyliny, jest za to ogromna nagonka na sędziów doświadczonych. To boli jeszcze bardziej niż te brednie wypisywane za pośrednictwem mesengera o 6 rano. Oni na to wszystko pracowali latami. Ja dorastałem i zaczynałem sędziować, kiedy Ci sędziowie mieli swój najlepszy czas w życiu. Żaden z Was dzisiaj nie ma prawa z takim podejściem zbliżyć się do ich poziomu. Miałem przyjemność być sędzią w Śląskim i Dolnośląskim Związku Piłki Nożnej. Liznąłem  szczebla centralnego i poznałem wielu wartościowych ludzi. Wrzuciłbym Was tam na kilka sezonów. Gwarantuje, że z takim myśleniem, B klasę na linii oglądacie tylko od wielkiego święta. Na pewne rzeczy pracuje się latami i czynami. Nasze Kolegium powinno opierać się na ludziach młodych i zdolnych, a z doświadczonych czerpać jak najwięcej. My się opieramy na doświadczonych, bo opierając się na Was już dawno byśmy się przewrócili.

Nikt, nic nie dostał w życiu za darmo.
Wy za darmo macie dzisiaj wszystko. Macie A i B klasy. Macie i okręgówki. Macie sędziów na linii jakich chcecie.
Jakie mecze jeszcze chcecie sędziować? PPN Olkusz tylko takie może zaproponować.

Może mamy załatwić z UEFA Ligę Europy czy Ligę Mistrzów do sędziowania dla Was? Czy może gdzieś dalej rozgrywki Copa Libertadores??? Copa Libertadores – tak! ale najlepiej jakby grali gdzieś blisko np. w Chechle, Jaroszowcu albo w Olkuszu. Kasa chyba lepsza.

Nie chce Wam się nic. Pomysłów mamy setki. Nie ma ich z kim realizować. Młodym, ambitnym ludziom nie chce się nawet przygotować wizytówki dla obserwatora. Zakup odpowiedniej koszulki też graniczy z cudem, bo przecież ta co mam – też jest żółta. Niech służy kolejne 20 lat, w klasie A lub przy najlepszych wiatrach w klasie okręgowej. Bo takie macie ambicje.

Trzeba się zastanowić nad sobą. Zapytać siebie czy jestem w porządku? Czy pomogłem jakiemuś chłopakowi po kursie? Czy rzeczywiście chcę byś sędzią z każdym dniem coraz lepszym i coś w końcu zacznę z tym robić? Czas mija szybko. Za chwilę ja będę tym doświadczonym. Jaki jestem dzisiaj, taki ktoś jest jutro dla mnie.

Idzie jesień i zima, czas niewątpliwie ponury i bury. Zaczną się turnieje halowe. Czasem można pomóc z sędziowaniem. Wtedy jednak nie ma czasu. Każdy weekend zajęty. Nie ma mnie. Nie mogę. Nie dam rady. Innym razem na pewno dam radę. Niech sędziują doświadczeni. My gwiazdy – absolutnie. Ze sparingami to samo.

Chcesz sparing blisko domu?
Tak!, ale ile tam jest za to?
80 zł
Za 80 zł – to nie jadę.

Przyjdzie wiosna. Każdy weekend jak najbardziej, najlepiej blisko domu. Dlaczego tylko dwa, a nie trzy? Czemu z nim, a nie z nim? Koło się zamyka.

Wiele fajnych rzeczy udało się zrobić. Po 12 latach Nasz Sędzia awansował do IV ligi. Coraz więcej fajnych meczy dostajemy z województwa. Mamy coraz więcej miejsc w klasie okręgowej. Ktoś się w końcu z Nami zaczyna liczyć. Ktoś Nas w końcu zauważa. Ktoś z Nami rozmawia. Myślicie, że to samo z nieba spada?

Przychodzi do Nas Sędzia, który cały kraj wzdłuż i wszerz przemierzył z gwizdkiem i chorągiewką. Chce pomóc i pchnąć to Kolegium do przodu. Oczywiście musi usłyszeć, jest nowy i ma lepsze mecze ode mnie. Czemu do IV ligi awansował ten, a nie JA?. Czemu na CLJ pojechał ten, a nie JA? i tak aż do zwymiotowania.

Powstał fajny Memoriał Naszego Kolegi.  Daje wiele radości i niesie pomoc innym. Pomogliśmy sędziemu z Sosnowca, pomogliśmy dzieciakom ze Szkoły Specjalnej, ostatnio piłkarzowi z Wierbki. To są chwile, które zawsze się pamięta. Każdy kto się w to zaangażował całym sobą – doskonale wie o czym mówię.

Można wiele rzeczy poprawić, bo zawsze jest co poprawiać. Można wiele rzeczy zbudować na nowo i nadać im życie. Można wszystko, tylko trzeba zmienić postrzeganie tego wszystkiego. Trzeba przede wszystkim chcieć coś robić.
Coś dać od siebie, a nie tylko brać.

Liczy się tylko czubek mojego nosa czy coś więcej? Jeśli tylko czubek własnego nosa – to nie sędziuj. Jeśli dostajesz mecz, który nazywasz dziadostwem to nie miej pretensji do nikogo. Nawet na takie zawody nie zasługujesz.

Możecie się na mnie obrazić.

Sławomir Tomczyk

PS

Wszystkich zainteresowanych  oceną z meczu Przemsza Klucze – Orzeł Iwanowice proszę o kontakt. Wyślę arkusz  obserwacji.

Jeżeli ktoś nie otrzymał oceny z meczu klasy okręgowej, proszę zwrócić się w formie pisemnej jak przystało na człowieka z XXI wieku z prośbą o interwencje Zarządu w tej sprawie.

 

artykuł sponsorowany przez:

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *