Dzisiaj mija 4 rocznica śmierci naszego Kolegi Jarosława Śmigielskiego. Pozwoliłem sobie na dość prywatne wspomnienie jego osoby. Poczucie humoru, styl bycia i ta jego lekkość z którą szedł przez życie już na zawsze zostanie w naszej pamięci.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
– napisała kiedyś Wisława Szymborska
„Stary czeka…” – tak napisał mi w jednym z ostatnich swoich smsów. Była to odpowiedź na moją wiadomość o tym, że mam dla niego nowy gwizdek, który zgubił gdzieś pod koniec rundy jesiennej. Jak to Jarek… .
To jak Ty chcesz teraz sędziować???
A w czym to przeszkadza?
W każdej nawet najpoważniejszej sprawie jego odpowiedzi wywoływały uśmiech. Dzisiaj mija 4 rok jak nie ma go z nami.
Na odejście bliskich nie można się przygotować. Śmierć zawsze jest nie na miejscu i zawsze nie w porę – za szybko, za rano, za nagle. Dopada po pracy, przed kąpielą, po obiedzie. Przychodzi w czwartek, a przecież mogłaby w sobotę. Nie pyta, nie uprzedza, nie dyskutuje. Przychodzi i zostawia ból. Ból, który ukoić mogą tylko wspomnienia, a tych zostawił Nam całe mnóstwo.
„Ryszard tylko pisz prawdę” – tymi słowami zwracał się do naszej sędziowskiej legendy, kiedy Kolega Bieda podczas zebrania, pochylał się nad kolejnym testem wiedzy z przepisów.
„Jarek zejdź ze mnie” – odpowiadał Kolega Bieda, ale oczywiście ostatnie słowo musiało należeć do Króla riposty – Śmigły.
„Ale masz dzisiaj piękny ancug….” i już było weselej, luźniej i tego dzisiaj najbardziej brakuje Nam wszystkim. Czas upływa bardzo szybko, życie pędzi do przodu, my wszyscy zagonieni ,zapracowani nawet nie wiemy kiedy uciekają kolejne dni.
Któreś tam lato w Bukownie
Ulicami spaceruje Jarosław. Ubrany jak zawsze …typowo nietypowo. Koszulka Wisły Kraków, spodnie od garnituru, klapki Adidasa i opaska na ręce GKS-u Bełchatów.
„Skąd wracasz?”
„Stary był na grillu, było ooooooo”
„Na grillu w spodniach od garnituru i klapkach?”
„No, no stary wygląda jak gwiazda filmów porno oczywiście tych o niskim budżecie”
Pewien słynny wyjazd w góry na jubileusz organizacji sędziowskiej
„Dlaczego jeszcze nie jedziemy, powinniśmy ruszyć już godzinę temu !?” – grzmi wyraźnie poddenerwowany kierowca autobusu, w którym już od dobrej godziny zameldowali się wszyscy zapisani sędziowie.
„Czekamy jeszcze na jednego młodego, próbnego arbitra już powinien być. Miał poważną akcję w pracy. Jest policjantem, proszę zrozumieć” – studzi emocje referent ds. Obsady.
Po kolejnych kilku minutach drzwi autobusu otwierają się…wchodzi wtedy jeszcze praktycznie nikomu nieznany Jarek.
” Jaki bal, stary Śmigło się spóźnił ale już wszystko wyprostuje i będzie ooo”
W przejściu lądują dwa kartony słynnego Batorego.
„Co Pan, przecież ja jestem kierowcą, nie wypije tego!!!” – wyraźnie oburzony kierowca odmawia.
„W czym to przeszkadza obywatelu, kierowca po pół, albo co drugiego”
Nie dało się go nie lubić, nie dało się w jego towarzystwie nie uśmiechać.
Jakiś tam mecz:
Panie sędzio!!! Paaaanieeeee sędziooooo! Przecież to jest czerwona kartka!!! – przeraźliwy ryk trenera, piłkarz leży I zwija się z bólu. Noga gdzieś daleko… .
Obywatelu zapraszam do mnie…
Zawodnik żeby mi to było ostatni raz!
To przecież są jaja!!! nie ma kartki???
No,no zgadza się…
Teraz kiedy czasem myślę o końcówce 2015 roku i wracam wspomnieniami do tych rozmów z nim to jestem przekonany, że Jarek przeczuwał coś niedobrego. I to pytanie podczas listopadowego zebrania: “czy może przepisać druk KFP na kogoś innego?”
Dzisiaj miałby 46 lat i grubo ponad 1000 meczy na swoim koncie.
Tylko 46 lat… .
Śpij spokojnie
Sławomir Tomczyk
Jarosław Śmigielski w swojej przygodzie z gwizdkiem poprowadził ponad 850 zawodów, a za swój sędziowski staż, z okazji 60-lecia Kolegium Sędziów w Olkuszu, został odznaczony przez Małopolski Związek Piłki Nożnej w Krakowie Medalem 90-lecia Krakowskiego Związku Piłki Nożnej.